Fundacja Uniwersytetu w Białymstoku

Decyzja Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w sprawie budynku przy ul. Suraskiej 1

Z pisma zamieszczonego w Biuletynie Informacji Publicznej Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków dowiedziliśmy się, że konserwator nie widzi podstaw do włączenia budynku przy ul. Suraskiej 1 do ewidencji zabytków. W piśmie nie wyjaśniono, dlaczego. Z treścią pisma można zapoznać się tutaj: http://wosoz.pbip.pl/?event=informacja&id=490

Poniżej nasz komentarz w tej sprawie.

 

Kropla do kropli, czyli partycypacja po białostocku

 

Trudno jest mi zwięźle ustosunkować się do tak obszernego pisma, jakie w odpowiedzi na nasz apel przygotował Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków (za którą to odpowiedź w tym miejscu chciałabym podziękować). Wykorzystując możliwość wypowiedzi, skupię się więc na kwestiach, moim zdaniem, najistotniejszych, a związanych nie tylko z samym budynkiem, ale – przede wszystkim – z niezmiernie istotną dla kształtowania demokratycznego ładu społecznego praktyką partycypacji obywatelskiej.


Zacznę w pewnym sensie od końca, czyli od sugestii urzędu, że należałoby na temat powojennej architektury Białegostoku przeprowadzić szerszą dyskusję. Fundacja UwB próbuje prowadzić taką dyskusję w lokalnym środowisku od 2009 r. W ramach naszych działań powstał przewodnik „Ładniej? PRL w przestrzeni miasta”, organizowane były m.in. wystawy, otwarte debaty, warsztaty dla młodzieży. Wszystkie te działania spotykały się z niemałym zainteresowaniem mieszkańców oraz wsparciem Prezydenta Miasta, który je współfinansował i jako jeden z elementów naszej aktywności historyczno-popularyzatorskiej – nagrodził. De facto ostatnie petycje dotyczące budynku chłodni oraz budynku przy ul. Suraskiej 1, a także – niezależne od nas – publikacje medialne na ten temat, również są składnikiem, i to bardzo ważnym, publicznej dyskusji. Żałuję natomiast, że Pan Andrzej Nowakowski nie pojawił się na organizowanej przez fundację otwartej dyskusji na temat chłodni, pomimo naszego zaproszenia (być może z przyczyn od niego niezależnych). Wiele aspektów ochrony zabytków można było wtedy wyjaśnić.


Tym co mnie niepokoi nie jest brak dyskusji, bo ta – raz ciszej, raz głośniej – toczy się od kilku lat, ale marginalizowanie znaczenia partycypacji obywatelskiej na poziomie instytucjonalnym. W odpowiedzi Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków jest to wyraźnie widoczne. Z jednej strony dziękuje się mieszkańcom za zainteresowanie „problematyką kształtowania ładu przestrzennego w naszym mieście”, z drugiej – podkreśla się, że przygotowana jako materialny wyraz tego zainteresowania petycja nie ma i nie może mieć żadnych skutków na poziomie decyzji konserwatora. Z jednej strony tłumaczy się, że konserwator nie bierze i nie może brać pod uwagę opinii ekspertów, zabytkoznawców i innych środowisk zabiegających o „ratowanie” historycznych obiektów niezarejestrowanych jako zabytki, z drugiej – wyjaśnia się, że w przypadku chłodni konserwator zwrócił się do Narodowego Instytutu Dziedzictwa o opinię w sprawie tego budynku właśnie dzięki listowi otwartemu podpisanemu przez architektów i urbanistów (która to opinia z kolei zaważyła na jego decyzji). Warto też przypomnieć wypowiedź prasową pana konserwatora sprzed zaledwie trzech tygodni, w której mówił o tym, że oczekuje na petycję fundacji jako na bodziec do podjęcia działania – niech to będzie tylko zapoznanie się ze sprawą.


Nasuwa mi się tu smutna konstatacja, że „nie może” oznacza w tym przypadku – nie ma wystarczającej woli. W Białymstoku (podobnie w wielu innych miejscach w Polsce, choć marne to pocieszenie) wciąż bezpośrednio wyrażana opinia obywateli – czy to w formie petycji, czy w toku dyskusji, czy w formie konsultacji społecznych – nie tylko nie jest dla urzędników i wybieranych reprezentantów w żaden sposób wiążąca, ale wręcz traktowana jest jako „utrudnianie pracy administracyjnej” albo „niepotrzebne zamieszanie”. Nie ma znaczenia czy pod petycją podpisało się niespełna 300 czy 6000 osób (przypadek „kasowania” kart miejskich w autobusach). Formalnie rzecz ujmując, głos obywateli może, ale nie musi być uwzględniony w procesie decyzyjnym. Wszystko zależy od dobrej woli tego, kto decyzję podejmuje. Częsty brak tej woli powoduje, że mieszkańcy się zniechęcają, przestają podejmować jakąkolwiek aktywność w sferze publicznej, popadają w przekonanie, że nie mają wpływu na to, co się wokół nich dzieje (choćby z ich bezpośrednim otoczeniem: estetycznym, architektonicznym, urbanistycznym) i że instytucje działają dla siebie samych, a nie w interesie publicznym. Chwilę później narzeka się na słabość społeczeństwa obywatelskiego i niski poziom zaufania obywateli do władzy…


Internetowa petycja jest z pewnością niedoskonałą formą obywatelskiej partycypacji, można by powiedzieć, że najsłabszą. Jest jednak świetnym narzędziem, za pomocą którego jako obywatele możemy wyrażać swoje opinie. Dla tzw. decydentów może być z kolei świetnym narzędziem zapoznania tych opinii. Korzyści są (mogą być) obustronne. Najważniejsza z nich to bardziej wyważone decyzje, cieszące się większą akceptacją za strony mieszkańców, którzy z kolei czują się współodpowiedzialni za swoje miasto i sami podejmują różnorodne działania, by uczynić swoje życie w mieście lepszym.
Co do kwestii ochrony budynku przy ul. Suraskiej 1, praktycznie wszystkie wyjaśnienia zawarte w odpowiedzi Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na przygotowaną przez fundację petycję odnoszą się do bliżej nieokreślonych publikacji medialnych, a nie treści samej petycji. Niemniej jednak na kilka wątków zawartych w piśmie chciałabym zwrócić uwagę.


Po pierwsze, przygotowana przez nas petycja w sprawie ochrony budynku przy ul. Suraskiej 1 zawiera informację, że budynek ten nie jest wpisany do rejestru zabytków i nie jest w żaden inny sposób chroniony. Dlatego właśnie zabiegamy o jego instytucjonalną ochronę.


Po drugie, w petycji nie apelujemy o wpisanie budynku do ewidencji zabytków, tylko o jego adekwatną ochronę. Zdajemy sobie sprawę, że wpis obiektu (tego czy innego) do wojewódzkiej ewidencji zabytków nie jest tożsamy z jego ochroną. Wiemy jednak, że jako forma dokumentacji potencjalnego zabytku, wpis taki niewątpliwie ułatwia podejmowanie przez konserwatorów szybkich decyzji w sprawach interwencyjnych, o czym można przeczytać m.in. na stronach internetowych Narodowego Instytutu Dziedzictwa. W przypadku budynku przy ul. Suraskiej 1 wpis taki byłby pierwszym krokiem do wszczęcia procedury zmierzającej do jego właściwej ochrony (tak jak w przypadku chłodni).


Po trzecie, Wojewódzki Konserwator Zabytków ma prawo podejmować działania interwencyjne w sytuacji zagrożenia budynku np. przebudową zmieniającą jego historyczny kształt (casus budynku przy Suraskiej 1), nawet jeśli nie jest to – jeszcze – formalnie zabytek. W każdej chwili może bowiem rozpocząć postępowanie w sprawie wpisu takiego obiektu do rejestru zabytków, jak stało się to w przypadku chłodni (samo postępowanie trwa oczywiście bardzo długo, ale w tym czasie budynek jest de facto bezpieczny) [1]. Nic nie stoi też na przeszkodzie, by źródłem informacji o sytuacji zagrożenia zniszczeniem zabytku (w rozumieniu potocznym, nie rejestrowym) była inicjatywa obywatelska lub doniesienie medialne. I nie powinno mieć znaczenia czy obywatele występujący w obronie jakiegoś budynku ważnego z punktu widzenia historii, kultury czy architektury są w tych dziedzinach tzw. ekspertami czy nie. Jako użytkownicy wspólnej przestrzeni mają prawo się wypowiedzieć, a instytucja odwołująca się w swoich działaniach do wiedzy i opinii obywateli – w warunkach demokracji – może poczytywać sobie ten fakt za zasługę. Nie bezrefleksyjne poleganie na opinii ekspertów, ale krytyczna własna ocena sytuacji jest oznaką obywatelskiej dojrzałości.


Po czwarte, sądzimy, że jeśli budynek przy Suraskiej 1 należy do tej samej pierzei, której część przylegająca bezpośrednio do rynku jest chroniona, to zaniechanie ochrony tego budynku tylko dlatego, że znajduje się poza granicami samego rynku jest niekonsekwencją, szczególnie, że cała pierzeja została w sposób konsekwentny zaprojektowana. To samo dotyczy budynku delikatesów. Warto też nadmienić, że konserwatorską ochroną objęty jest następny i ostatni budynek w tej pierzei – budynek sądu.


Po piąte, nie jest żadną przesłanką przeciwko ochronie budynku przy Suraskiej 1 fakt, że dopiero w tym roku został on „zauważony” przez miasto jako obiekt o cechach zabytkowych, który powinien być wpisany do ewidencji zabytków (co, jak wiemy, nie jest tożsame z wpisem do rejestru). Uważamy, że ochronę zabytków należy rozumieć jako proces ciągły – wraz z upływem czasu kolejne obiekty domagają się takiej ochrony, pojawiają się nowe zagrożenia, zmieniają się też doktryny konserwatorskie, określające, co należy uznać za zabytek, kiedy i dlaczego oraz w jaki sposób takie dobro chronić.


Po szóste, brak sformułowania „nadbudowa o jedną kondygnację” we wniosku inwestora o wydanie warunków zabudowy nie oznacza, że nadbudowa nie będzie miała miejsca. Jest ona widoczna na wizualizacji (upublicznionej jedynie w materiale TVP Białystok), podobnie jak drastyczne zmiany(nie tylko kolorystyczne) w elewacji budynku. Godnym uznania działaniem właściciela byłby remont obiektu prowadzący do wyeksponowania jego oryginalnych charakterystyk, zamiast zmieniania go „nie do poznania”. Wystarczy sięgnąć po zdjęcia archiwalne, by przekonać się, jak budynek przy Suraskiej 1 wyglądał w czasach swojej świetności i jak mógłby wyglądać dziś.


I w końcu po siódme, petycję skierowaliśmy do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, ponieważ Miejska Komisja Urbanistyczno-Architektoniczna w swojej ostatniej decyzji zaaprobowała plany przebudowy budynku przy ul. Suraskiej 1. Przyjmujemy jednak argumentację zawartą w piśmie WKZ, że istnienie dwóch sprzecznych decyzji MKUA dotyczących budynku stwarza podstawy do ponownego rozpatrzenia sprawy na poziomie Urzędu Miasta, szczególnie że MKUA jest organem doradczym działającym przy Prezydencie, a nie decyzyjnym.


Co dalej? Korzystając z sugestii pana konserwatora, „przekierujemy” nasz apel do Prezydenta Miasta i Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej, licząc na to, że organy te okażą wolę nie tylko przeprowadzenia własnej (ponownej) „analizy merytorycznej”, ale też dialogu z mieszkańcami. Krótko mówiąc, działamy dalej, biorąc oczywiście pod uwagę możliwość niepowodzenia. I dziękujemy wszystkim tym, którzy włączają się w inicjowane przez nas działania i których nie zniechęca sugerowana w piśmie WKZ nieskuteczność (bezsensowność) obywatelskiej partycypacji. Tych 280 podpisów, które do tej pory udało się zebrać pod petycją w sprawie ochrony budynku przy Suraskiej 1, nadaje naszym wysiłkom – jako organizacji społecznej – sens. Dla nas jest to aż 280 podpisów. Każdy z nich to przysłowiowa kropla drążąca skałę. Sam fakt udzielenia przez urząd konserwatorski tak obszernej odpowiedzi na naszą petycję jest niewątpliwie dobrym znakiem i gestem, który należy docenić.

 

Petycję w sprawie ochrony budynku przy ul. Suraskiej 1 można dalej podpisywać za pośrednictwem portalu petycje.pl.

 

Katarzyna Niziołek
Prezes zarządu Fundacji UwB



[1] Zgodnie z art. 9 pkt. 1 Ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z dn. 23 lipca 2003 r. (tekst ujednolicony), do rejestru wpisuje się zabytek nieruchomy na podstawie decyzji wydanej przez wojewódzkiego konserwatora zabytków z urzędu bądź na wniosek właściciela zabytku nieruchomego lub użytkownika wieczystego gruntu, na którym znajduje się zabytek nieruchomy. Ponadto na podstawie art. 46 pkt. 1 ww. ustawy, wojewódzki konserwator zabytków może wydać decyzję o wstrzymaniu prac konserwatorskich, restauratorskich lub robót budowlanych przy zabytku nie wpisanym do rejestru, jeżeli zabytek ten spełnia warunki uzasadniające dokonanie wpisu do rejestru.

 

Dane adresowe:

Fundacja UwB
ul. M. Skłodowskiej-Curie 14
15-097 Białystok
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.